Wolania Wola Rzędzińska triumfuje, MKS Trzebinia doznaje kolejnej porażki

Wolania Wola Rzędzińska triumfuje, MKS Trzebinia doznaje kolejnej porażki

Mecz piłkarski czwartek ligi, który odbył się w niedzielę, przyniósł porażkę dla drużyny MKS Trzebinia – kiedy musieli oni zmierzyć się na wyjeździe z Wolanią Wola Rzędzińska. Skład drużyny MKS w tym starciu prezentował się następująco: Wróbel na bramce, Sieczko, Matyja, Jampich i Kikla (od 31 minuty zastąpiony przez Sz. Kurka) w obronie, Zybiński (zastąpiony przez Kurę w 63 minucie), Olek, Uchacz (zastąpiony przez K. Kalinowskiego także w 63 minucie), Szumski (zmieniony za Wójcika w 63 minucie), Koźlik (zastąpiony przez Zembola w 86 minucie) oraz Ł. Skrzypek.

Z punktu widzenia statystyk ligowych, faworytem spotkania był zespół Wolani Wola Rzędzińska. Podejmowali oni pojedynek z duchem walki po zwycięskim meczu wyjazdowym przeciwko Unii Oświęcim. Tymczasem ekipa z Trzebini miała w planach odkupienie się za poprzednią porażkę 0-3 z Beskidem Andrychów na własnym stadionie. Niestety, nie udało im się to i z Wolanią ponieśli swoją piątą klęskę w siódmej rozegranej grze tej ligowej sesji.

Zaraz od początku spotkania sytuacja nie układała się korzystnie dla gości – już w pierwszej minucie stracili oni bramkę po strzale Adriana Wójcika (który jest imiennikiem jednego z zawodników MKS). Bramkarz Tomasz Wróbel musiał więc niestety już na starcie meczu podnosić piłkę z własnej siatki. Po kwadransie od tego nieszczęsnego momentu, sytuacja drużyny gości pogorszyła się jeszcze bardziej – po zagranie Filipa Kozdrója z lewej strony boiska, Artur Biały prawidłowo utrudnił interwencję bramkarza MKS-u, co skutkowało drugim golem dla gospodarzy.

Trzecią bramkę dla Wolani zdobył Artur Biały w 65 minucie. Po skonstruowanym ataku i strzale z bliskiego dystansu Biały pokonał bramkarza trzebinian. Jednakże drużyna MKS nie dała za wygraną do końca – w ostatniej minucie gry Damian Matyja zdobył honorowego gola dla Trzebini. Środkowy obrońca skutecznie wykorzystał dośrodkowanie Krzysztofa Sieczki, dając swojej drużynie chociaż mały powód do radości.