Wyburzanie chłodni kominowej w Trzebini
Druga z chłodni kominowych w trzebińskiej Elektrowni Siersza została oficjalnie wyburzona. Detonacja miała miejsce w środę, 9 lutego, tuż po godzinie 13. Pomimo bardzo krótkiego czasu wybuchu kontrolowanego roboty demontażowe trwały już od miesięcy. Co stanie się z miejscem po kominie?
Odbyło się bez niespodzianek
Budowla mierzyła 90 metrów i miała około 7 tys. ton, a do jej detonacji robotnicy użyli 217 kg dynamitu. Oczywiście wymagało to wiele tygodni prac przygotowawczych. Najpierw rozpoczął się proces usunięcia wszelkich urządzeń, które znajdowały się wewnątrz chłodni, co zajęło prawie pół roku. Kolejnym etapem było wywiercenie otworów, które miały być wykorzystane do podłożenia ładunków wybuchowych — w tym przypadku mówi się o dwóch tygodniach przygotowań. Otworów nie było mało, bo liczba przekroczyła 3 tys. W każdym robotnicy umieścili ładunki wybuchowe o masie między 50 a 100 gramów każdy. Sama eksplozja trwała zaledwie kilka sekund, a do detonacji posłużono się metodą strzałową, która jest optymalna i bezpieczna, jeśli chodzi o pozbycie się tego typu budowli. Wyburzanie przebiegło bardzo sprawnie, a chmura pyłu szybko zniknęła.
Dlaczego chłodnię kominową trzeba było zdetonować?
Chłodnię kominową zbudowano w latach sześćdziesiątych minionego wieku. Jej zadaniem jest schładzanie wody przemysłowej. Niestety z powodu wykorzystanej w bloku nr 5 technologii, obiekt zlikwidowano. Przyczyną był brak spełniania odpowiednich norm środowiskowych. W konsekwencji blok elektrowni nr 5 musiał zostać wyłączony z użytku. Generował on moc 120 MW. W tym momencie trwają prace porządkowe. Pozostałości po chłodni zostaną odpowiednio zagospodarowane. Na ten moment nie ma planów na to, jak wykorzystać wolną przestrzeń. To już druga zlikwidowana chłodnia kominowa. Detonacja pierwszej odbyła się w grudniu 2019 roku. Wyburzaniem obu chłodni w Elektrowni Siersza zajęła się firma Rapid, która działa od 1991 roku